Dziękujemy wszystkim uczestnikom za stworzenie cudownej atmosfery na kolejnym UDZ-towym obozie wakacyjnym. Przeczytajcie opinie instruktorów i uczestników... :)
Łukasz Tomaszewski, kierownik obozu, instruktor:
Obóz taneczny w Zwierzyniu organizowany przez UDZ uważam, za bardzo udany. Te 9 dni, które spędziliśmy razem były dla mnie czymś wyjątkowym, w pewnym sensie magicznym, innym.. Pomimo, iż nie znałem większości osób, które brały udział w warsztatach, nasze znajomości w łatwy sposób zostały nawiązane i mam nadzieję, że będą kontynuowane.
Zajęcia prowadzone przez instruktorów były przemyślane, adekwatne do poziomu uczestników oraz prowadzone w sposób rozszerzający wiedzę teoretyczną na temat różnych technik tańca, dotychczas posiadaną przez tancerzy.
Funkcja, którą pełniłem na obozie, pozwoliła mi na pewne spostrzeżenia co do osób, ich zachowania, itp.
Stwierdzam, że młodzież wykazała się być bardzo zaangażowana w to, co działo się przez te kilka dni m.in.: udział w zajęciach tanecznych, wspólne malowanie plakatu, współtworzenie choreografii do końcowego pokazu.. Wszyscy dali się poznać jako osoby kulturalne, ambitne, pracowite a przy tym skromne i bardzo pozytywnie nastawione do życia. Podczas wyjazdu można było dostrzec wachlarz uczuć, emocji okazywanych przez kursantów, i to nie tylko podczas treningów na sali…
Bardzo pozytywnym i niezwykle śmiesznym wydarzeniem okazał się chrzest organizowany przez wychowawców. Nie zabrakło w nim dobrego humoru oraz wspólnej zabawy „małych kotków”. Zwieńczeniem tygodniowych treningów był pokaz organizowany w ostatnią noc przed wyjazdem. Wszyscy chętnie wzięli udział w tym przedsięwzięciu. Można było zobaczyć solistów, duety czy nawet formacje. Na parkiecie również pojawili się instruktorzy.
Kończąc, chciałbym bardzo podziękować wszystkim uczestnikom za otwartość i dużą wyrozumiałość do wielu spraw, a także i przede wszystkim instruktorom : Pa`ti, Stasiowi, Kamilowi za okazaną pomoc i wsparcie. To dzięki Wam, praca kierownika stała się ogromną przyjemnością.
Pa’ti, wychowawca, instruktor
To już chyba taka tradycja, że obozy z UDZ są pełne emocji, pasji i oczywiście tańca :) Nie inaczej było i teraz.
Za to dla odmiany ja tym razem nie będę się rozpisywac, ha! ;) Powiem jedynie, że za każdym razem zadziwiacie mnie swoją energią, chęcią nauki, swoją siłą i pozytywnym podejściem do wszystkiego.
Cieszę się bardzo, bardzo, że mogę uczestniczyć i wpływać jakoś na Wasz rozwój, doświadczać Waszych emocji i dzielić z Wami każdy dzień na takich wyjazdach. Już dziękowałam szczegółowo, teraz po prostu dziękuję Wam wszystkim za Wasze serducha i głowy, za to, że mogę być częścią Waszego życia, tka jak Wy jesteście częścią mojego.
Jeśli to kochacie, to nie przestawajcie tańczyć, choćby nie wiem co, znajdźcie swój styl/style i dążcie do gwiazd!:*
Asia Kuczyńska, uczestnik:
- Na obóz jechałam z myślą, że będzie cudownie, ale nie przypuszczałam, że może być tak mega jak było. Poznałam tylu wspaniałych ludzi, z niektórymi bardzo się zżyliśmy... Obóz zdecydowanie przeszedł moje oczekiwania. Chciałam z całego serca podziękować osobom , które się do tego wszystkiego przyczyniły. :*
Nigdy nie zapomnę tych 9 dni i czekam z niecierpliwością na jak największą liczbę powtórek! =)
Mateusz Orszulski, uczestnik:
- Hmmm.. 05.08.2011. Cudowna data. Każdy obozowicz z niecierpliwością czekał na ten dzień. Rano o godzinie 6:00 wszyscy czekali pod Urbanem na autokar. 6:30 wyjeżdżamy - każdy z uśmiechem na twarzy, nawet Kamil się nie spóźnił.
Po 11 godzinach drogi nareszcie dojechaliśmy do Zwierzynia, gdzie był nasz cudowny, wymarzony, ukochany, piękny, zajefajny Ośrodek, z pięknym widokiem na górskie ścieżki. Zaraz po naszym przyjeździe czekał, smaczniutki obiadek. Po obiedzie wszyscy zrobili hop do swoich wygodnych pokoi.
Oczywiście najlepszym pokojem był pokój 121, gdzie pomieszkiwali piękni i przystojni mężczyźni. Drugim co do zarąbistości, był pokój instruktorów gdzie pomieszkiwali Kamil (ALIGATOR) Rybbek Rybiński – mój dziadziuś, Stasiu Korotyński – Boss wszystkich bossów, Łukasz Tomaszewski – Szef wszystkich szefów no i oczywiście Patricia Pa”ti Laskowska – Moja ukochana Babcia. Drugiej takiej babci na świecie nie ma. Niestety ich pokój znajdował się bardzo blisko naszego i był połączony balkonem i nikt nie wie dlaczego :)
Parę godzin po obiedzie Stasiu zaczął swoje zajęcia, na naszej przestronnej sali rodem z Broadway Dance Center. Stasiu zrobił cudowną chorełkę do piosenki Forget about me – Litle Bit. Po zajęciach myju myju i na ognisko na którym mieliśmy poznać i zintegrować. Potem spać :)
Drugiego dnia zjedliśmy śniadanko, no i czekała na nas cudowna rozgrzewka z Kamilem, a po rozgrzewce cudowny, wspaniały, ukochany Modern Jazz z Łukaszem, po którym siniaki mam do dzisiaj. Obiadek. Potem Pati, Stasiu. Kolacyjka. Na zajęcia i spać. Następnego dnia znowu to samo - czyli cudowne tyranie. Najciekawsze było to, że sklep był oddalony o 20 metrów od ośrodka a musieliśmy chodzić tam z opiekunem.
Niezapomniane zagadki Staśka które rozwiązywaliśmy godzinami i jego cudowne kawały po prostu BoMBa :). Nocny poker z Kamilem w którym stawką były jednogroszówki no i niezapomniane akcje z Bartkiem w roli głównej :). Każdy pewnie pamięta akcje z ręcznikiem, butami, ojcem Mateuszem. Pati została babcią, a Kamil w końcu dostał swojego aligatora i nauczył go… no cóż… wszyscy pamiętacie czego :).
Trzeci dzień był znów pełen treningów. Zmęczeni położyliśmy się spać aż tu nagle kociątka wpadły do naszego pokoju, było już wszystko jasne - będziemy koceni , ale pokój 121 się nie poddaje. Zabarykadowaliśmy drzwi i walczyliśmy, ale po 10 minutach walki z Kamilem i Staśkiem w końcu odpuściliśmy i postanowiliśmy zamienić się w kotki .
Hmmm. Pierwsza konkurencja - turlanie nosem rolki papieru po podłodze i wypicie mleka. Pestka. Druga konkurencja matematyczna - Łukasz pokazał, że jednak da się w wakacje rozwiązywać matematykę, no i dostaliśmy zadania. Po 5 minutach używania mózgu obliczyliśmy wyniki i byliśmy The Best. Ostatnia konkurencja była mega, przekazywanie karty z ust do ust, ale jedna grupa to sami chłopcy więc będzie ciężko. Tomek przekazał kartę Dawidowi, Dawid mnie, ja Patrykowi a Patryś Bartkowi, i tu jest kabaret - musielibyście to obejrzeć na żywo. Wyglądało to tak, jakby Bartek chciał pocałować Patryka. Kupa śmiechu. Potem składanie przysięgi, wierności Najlepszej Szkole w Łodzi, czyli Urban Dance Zone i lulu do łóżeczek ;).
Kolejne 3 dni to ciężkie treningi, które przeżyliśmy, chociaż czasami było bardzo ciężko.
Ostatni dzień daliśmy z siebie wszystko na showcase. Każda grupa przygotowała swoje chorełki, niektórzy solówki, a inni duety.
Po ostatnim występie, każdemu płynęły łzy i nikt nie dowierzał, że to już jest koniec tej wakacyjnej przygody. Były naprawdę mega emocje. Gdy już wszyscy przełknęli łzy poszliśmy się pakować po pokoi, skończyliśmy bardzo późno, ale w sumie co z tego? To przecież wakacje i ostatnia obozowa noc.
W ostatni dzień pojechaliśmy jeszcze nad Solinę zwiedzać wielką tamę, która zrobiła na wszystkich bardzo duże wrażenie.
Około godziny 11:00 ostatecznie ruszyliśmy do Łodzi. Po 10 godzinach drogi, w końcu dojechaliśmy pod Urbana, gdzie czekali na nas, nasi kochani rodzice. Na parkingu jeszcze zaśpiewaliśmy "Echu Echu" nasz obozowy Remix, każdy powstrzymywał łzy... i do domku :)
Widzimy się za rok - mam nadzieję.
Relacja zdjęciowa: